piątek, 21 października 2016

Gotowe Dania na Wyprawy


Dzisiaj będzie luźniej i swobodniej, ponieważ przedstawię mój stosunek do tzw. zupek chińskich itp. i pokrótce opiszę parę z nich.
Zapraszam!

Dostałem prośbę od Oli, żebym spróbował nowego produktu firmy Vifon, a ja stwierdziłem, że zrobię z tego luźniejszą pogawędkę, mam nadzieję, że Ci się spodoba!

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że najlepszym jedzeniem w teren jest to zrobione samemu, szczególnie na miejscu i z tym zgodzi się każdy.

Niestety z przygotowaniem jedzenia na miejscu często jest sporo problemów.

Po pierwsze, nie każdy umie gotować i nie chodzi mi tutaj o złe przyprawianie, ponieważ nie trudno zrobić coś lepszego od produktów "gotowych", szczególnie tych w proszku. Chodzi mi o osoby, które przypalają wodę na herbatę.

Po drugie, jak wiadomo świeże produkty mają dużo krótszą datę ważności niż te suszone i jeszcze mówiąc o konserwie nie musimy obawiać się niczego, ale gorzej z wyjściem na kilka dni, kiedy chcemy wziąć kiełbasę, świeże mięso czy warzywa.

Po trzecie, waga i miejsce. Przecież nie każdy ma tak duży plecak, by zmieścić do środka tony żywności, co przy zupkach chińskich itp. zmienia się całkowicie.

Po czwarte i ostatnie, często nie mamy na nic czasu. Nie mówię tylko o wyprawach, ale też życie codzienne wymaga od wielu z nas ciągłego pośpiechu, stąd ludzie wybierają jedzenie "na szybko". Gotowe danie zwykle wystarczy zalać wrzątkiem, pomieszać i ewentualnie poczekać kilka minut... Porównajcie to sobie z gotowaniem chociażby gulaszu!

Jak widzicie jest masa argumentów, które doszczętnie niszczą sens używania świeżej żywności. Dlaczego więc wszyscy tak krytykują te "wynalazki"?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to w jednym zdaniem, więc w tym poście postaram się opisać wady "gotowców".

W daniach "na szybko" można dopatrzeć się pewnej wspólnej chociażby z konserwantami. Były one wynalazkiem, który potrafił zdziałać cuda, żywność nie psuła się i była smaczniejsza. Dopiero po jakimś czasie zaczęliśmy rozumieć ich wpływ na ludzi i nagle pojawił się trend na "BIO" żywność, ponieważ jest po prostu zdrowsza.

Gotowe dania są szybkie, proste w przygotowaniu i tanie, co łącząc z tym jeszcze ogromny termin przydatności do spożycia daje nam praktycznie utopijny produkt!

Czy tak jest?
Niestety nie.

Vifon

Firma Vifon znana jest z tzw. zupek chińskich, które cieszą się ogromną popularnością w Polsce.
Ostatnio postanowili wprowadzić pewną nowość, która ma zamiast zupy ma bardziej przypominać drugie danie/coś konkretniejszego.
Pozwolę sobie omówić zupki.
Jeśli chodzi o cenę są naprawdę tanie, coś koło złotówki. Smak niestety gorzej, ale wiadomo czego się tutaj spodziewać. Ja często mam po nich wzdęcia (nie tylko ja) i strach jechać ze mną później autobusem :)

Wyżej wymienioną nowością jest Lunch Box, który bazuje na ryżu.
Ciekawostką jest, że zawiera w sobie mięso!
Miałem pewne obawy, co do pochodzenia tego mięsa...


W końcu nie wiadomo co w tym Wietnamie tam zmielili, ale jak to ja zwykle robię, przeczytałem cały tył opakowania, a tam informacja "Mięso - Polska". Trochę uspokoiła mnie wiadomość, że z Azji pochodzi tylko saszetka smakowa i suszone warzywa (ryż jest z Grecji).

Całość waży 177 g, jeśli chodzi o kaloryczność, to niestety masakra... 101 kcal na 100 g. Nie wiem ile tego trzeba kupić, ale na pewno nie da się nawet na kilku takich dziennie wyżywić, nie mówiąc już o wyprawie/wędrówce, kiedy potrzebujemy więcej energii.

Kurczak


Smakował... No nie smakował, zjadłem i muszę powiedzieć, że w porównaniu do innych szybkich dań, jest naprawdę dobrze, ale mama twierdzi, że w smaku jest to syf i myśląc o potrawach ogółem jest wiadomo jaki... :)
Faktycznie jest błyskawiczny, bo nie trzeba nawet czekać aż wystygnie, dodając "mięsną" puszkę wszystko schładza się do odpowiedniej temperatury.
Nie do końca czułem kawałki mięsa, raczej po prostu zanikało i nie umiałem go odszukać. Wszystko ma formę bardziej zupy niż drugiego dania.

Wieprzowina


Tutaj faktycznie czuć azjatyckie smaki i czuć też mięso od czasu do czasu.
Danie jest faktycznie pikantniejsze, lecz nie nazwałbym go ostrym.
W tej wersji ryż faktycznie wchłonął większość wody i łatwiej się go jadło.

Podsumowując te dwa produkty, całość według mnie wyróżnia się spośród dań ekspresowych z proszku. Jest od nich smaczniejszy <Lunch Box>, lecz daleko mu do dań "gotowych" typu C-Borg, który jest robiony w Polsce, tylko za niego płacimy 10 razy więcej.
Cena takiego Vifona to około 3,50 zł.
O mięso byłbym spokojny, bo jest zakonserwowane na takiej zasadzie jak puszki z pasztetem i nic się z nim nie stanie.

Zmierzając do końca mojej pogawędki...

Jeśli chodzi o jedzenie, wybór należy do nas, można równie dobrze jeść tylko warzywa, ale po co to komu... ;)
Zawsze najlepszy klimat, smak i wartości odżywcze ma jedzenie zrobione w terenie (oczywiście na wyprawie, w domu sobie gotujcie normalnie), szczególnie na ognisku.
Jeśli planujemy długi pobyt w głuszy, warto pomyśleć o żywności, która będzie w stanie zastąpić nam świeże jedzenie i taką nie jest "zupka chińska".
Kupując zapasy na wyjazd, warto pomyśleć o żywności takiej jak C-Borg <---- "klik" lub wszelkie pokarmy liofilizowane, które zapewnią nam potrzebne witaminy.

Tanie gotowe dania są dobre tylko jednorazowo i "odświętnie", stała dieta na pewno doprowadzi do zaburzeń, a przecież w terenie najważniejszy jest porządny posiłek.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz