piątek, 14 października 2016

Suszona Wołowina - Beef Jerky


Dzisiaj pokażę wam jak zrobić tzw. Beef Jerky, czyli suszoną wołowinę.
Zapraszam!


Suszona wołowina, to przysmak, który powstał dawno, dawno temu...
Indianie mięso suszyli nad dymem, lub po prostu "na wietrze" i to oni pierwsi jedli swój "wynalazek", którego wymyślenie Amerykanie tak często sobie przypisują.

Składniki:

  • 2 kg mięsa wołowego (ważne, żeby było w nim jak najmniej tłuszczu)
  • 0,5 l sosu sojowego (ja wybrałem ciemny, ponieważ jest bardziej skoncentrowany)
  • 2 łyżki czarnego pieprzu (wedle uznania)
  • 1 łyżka pieprzu cayenne (wedle uznania)
  • 1 łyżka cukru (wedle uznania)

Jeśli chodzi o przepis, to nie chcę wywołać żadnych kłótni.
Tak, na internecie jest wiele przepisów, które są identyczne z moim i nie mówię, że ja go wymyśliłem, po prostu pokazuję jak to zrobić i jak robię to ja :)

Obowiązkowe jest tylko mięso, można je sobie samo wysuszyć, ale ja do listy dorzucam sos sojowy, który jest w większości przepisów i możemy go uznać jako baza do eksperymentów smakowych.

1. Mięso


Tak jak mówiłem, najlepiej nadadzą się kawałki jak najmniej przepasane tłuszczem.
Ja niestety miałem połowę ładną, a połowę "brzydką" i z tą drugą męczyłem się, a cięcie tego, to bardzo nudna robota!

2. Tniemy

Na zdjęciu Opinel No. 12 Carbon

Bierzemy ostry nóż i w drogę! 
Tnijmy na jak najmniejsze paseczki, uwzględniając to, że się skurczą.
Ja sobie trochę mięso tłuczkiem rozbijałem, nie wiem czy to dobrze, ale szło szybciej :)


Warto wsadzić mięso na godzinę do zamrażarki, będzie się łatwiej kroiło.
Masakrycznie nudna robota...

3. Marynata


Przygotujcie sobie jakieś duże naczynie, w którym nasze mięsko będzie sobie leżało i jazda!


Do garnka wlewamy nasz sos sojowy, około 0,5 litra jak już mówiłem.
I w tym momencie możemy już skończyć, albo właśnie zacząć!
Możecie skorzystać z mojego przepisu (uwaga z ostrością), albo dać ponieść się wyobraźni i skomponować swój własny smak używając dowolnych składników.
Na słodko też jest pysznie, szczególnie z miodem...
Także jeśli chcecie poeksperymentować, to reszta punktu "Marynata" już was nie musi obchodzić.


Dodajemy pieprz cayenne.


Następnie czarny pieprz, najlepiej świeżo zmielony.


I na sam koniec w garnku ląduje cukier, dla równowagi smaków.
Całość mieszamy bardzo dokładnie, możemy podgrzać, ale bardzo delikatnie, żeby cukier się rozpuścił w całości, ale mięso nie podgotowało się.


Dodajemy mięso i zaczyna się magia!
Dobrze jest dodawać partiami i mieszać, żeby każdy kawałek był zalany marynatą z każdej strony.
Zostawiamy wszystko na jakiś czas w lodówce, ja trzymałem 24 godziny, a połowa mi jeszcze w garnku siedzi i dopiero jutro coś z nią zrobię (wyszło więcej niż myślałem).

4. Wykładanie


Jeśli ktoś ma wędzarnię, to bomba!
Ja niestety (oj bardzo niestety, bo chciałbym ją mieć) nie mam, ale równie dobrze, tylko bez smaku dymu działa suszarka do żywności.
Wystarczy kupić najtańszą (ja tak zrobiłem) i wszystko wyjdzie idealnie.
Mięso układamy ciasno, ale ważne, żeby nie nachodziło na siebie.

5. Suszenie

Para wodna, przez to, że wystawiłem suszarkę na pole...
Jeśli nie chcesz kupować suszarki, możesz ususzyć mięso w piekarniku, z lekko otwartymi drzwiczkami w temperaturze około 65-70 stopni C, ale zejdzie na to dużo prądu. 
Ta sama temperatura tyczy się suszarki do żywności (jeśli macie tam możliwość regulacji). 
Teraz zostaje nam tylko czekać. 
Większość osób podaje, że powinniśmy suszyć około 6 godzin. 
Trudno tu jednak znaleźć złoty środek, ja na przykład w suszarce mam pięć tacek, przez co wszystko suszy się dużo wolniej. 
Najlepiej co jakieś 3 godziny sprawdzać mięso i zamieniać tacki kolejnością, aby te z góry też mogły się dobrze wysuszyć. 
Po upływie kilku godzin można wyciągać już te kawałki, które są gotowe, większe potrzebują sporo czasu. 
Mięso nie powinno być suche na wiór, ale nie może być też mokre, trzeba samemu przekonać się o co chodzi, po wygięciu powinny wystawać włókna.


Tak wygląda moja suszona wołowina, po długich pracach nad nią!
Jest naprawdę przepyszna i można ją długo przechowywać, zapewniając odpowiednio suchy pojemnik (można wsypać do niego trochę ryżu).
Beef Jerky w sklepach jest potwornie drogie, a tutaj mamy dużo za mniej, co oczywiście nie znaczy, że jest tanio, bo to jednak krówka, nie wieprzek :)
Ja zrobiłem dopiero część, bo mi wyszło za dużo i nie miałem miejsca na suszarce, więc na prawdę dużo mięska sobie ususzymy!
Doskonale nadaje się na długie wyprawy, gdzie zwykłe mięso zepsułoby się, a to może (dobrze zabezpieczone) leżeć i leżeć.
Można je dodać do zupy w plenerze, nasiąknie i wzbogaci nam danie. 

Gorąco polecam suszoną wołowinę!


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz