piątek, 5 sierpnia 2016

Mój początek z lasem i z nożami.

Dzisiaj dowiecie się trochę o tym, jak zaczęła się moja przygoda z wszystkim co ostre lub zielone.
Zapraszam!



Wszystko zaczęło się, kiedy byłem mały.
Od zawsze interesował mnie "Survival", który zastąpił mi wtedy wiele innych pojęć, takich jak "Bushcraft", "Preppering", "Woodcraft".
Wszystko szło do jednego worka, ale od zawsze chodziło mi o las i przygody.

Kiedy miałem jakieś 7 lat, ciągle oglądałem programy o przetrwaniu, jedzenie robaków i inne rzeczy, które zawsze bardzo nakręcały mnie do wyjścia w teren.
Niestety nie było na to okazji, chodziłem po łąkach, ale wiadomo, nie były to wyjścia w las, ognisko i inne...

Mając 11 lat pojechałem pierwszy raz na kolonię typu "Survival".
Bardzo mi się podobało, było to takie spełnienie moich marzeń!

Od tamtego czasu co wakacje prosiłem tatę, żeby ze mną pojechał do lasu, ale zawsze mówił, że nie.

W wieku 12 lat dostałem pierwszy nóż.
Był to Victorinox Forester, który sam sobie wybrałem i do dziś siedzi w moim plecaku czekając na awaryjne użycie!

13 lat... Poszedłem już do gimnazjum i znowu pojechałem na tą samą kolonię.
Masakra... Okazało się, że to wszystko było tak naprawdę przez mój wiek, a dwa lata wcześniej po prostu inaczej odbierałem ten wyjazd.
Nudziło mi się i to już nie było to...

W gimnazjum miałem taki moment, kiedy zacząłem oglądać filmy o nożach na YouTube.
Oglądałem je godzinami, dniami i tygodniami.
Kupiłem sobie Balisonga i jakiś chiński nóż sprężynowy... Takie początki, wiadomo :)

Nauczyłem się tricków, chińczyk się rozleciał po kilku otwarciach, aż w końcu trafiłem na to.

Kupiłem Sanrenmu 710 i to właśnie ono było początkiem mojej ideologii "EDC".
Zacząłem je nosić, oczywiście nikt o tym nie wiedział, nigdy nie pochwalałem chwalenia się nożami w szkole...
Przez około dwa lata, mało osób wiedziało, że mam przy sobie jakieś ostrze :)

Mając prawie 15 lat pojechałem na kolejny obóz survivalowy.
To było coś!
Niezapomniany!
Obóz z "Przemkiem" Z GROM'u, był najlepszym momentem mojego życia!
Chociaż był wycisk... Mega wycisk.

Po powrocie kupiłem już coś większego, stwierdziłem, że pójdę do lasu, ale najpierw będę miał jakiś nóż.
Postawiłem na Cold Steel Leatherneck Tanto <---- "klik".
Był to strzał w 10, ale dowiedziałem się o tym dopiero pół roku później, kiedy zacząłem...

We wrześniu miesiąc przed moimi 15 urodzinami, poszedłem do lasu, w szkolnym plecaku i w normalnych ubraniach. Stresowałem się, ale rozpaliłem ogień...
Zaczęło się, jego magia kazała mi robić to dalej :)

"Ekwipunek Dźwigany Codziennie".

Ten kanał, a tak naprawdę jego prowadzący rozpalił we mnie prawdziwą pasję.
Marek sprawił, że przez dwa tygodnie nie robiłem nic innego, jak oglądanie jego filmów!
To była już trzecia klasa, miałem 15 lat.

U mnie od roku Sanrenmu 710 w kieszeni, a Marek pokazuje takie cuda...
Dzięki temu, popadłem w szał, chodziłem do lasu dwa razy w tygodniu, w święta bożonarodzeniowe - codziennie!

Kupowałem noże, coraz lepsze i coraz droższe, Sanrenmu znalazło swoich dumnych następców, a ja zaopatrzyłem się już w bardziej profesjonalny sprzęt i zdobyłem sporo doświadczenia, jak i wiedzy.

W zimie dołączyłem do grup zrzeszających ludzi o podobnych zainteresowaniach do moich, a tam już wtajemniczyłem się na dobre.
Obeznałem się w gatunkach stali, tworzyw sztucznych, szlifów i innych rzeczy, które stanowią kosmos dla początkujących.

Przeżyłem swoją pierwszą emocjonującą noc w lesie (z przyjacielem Kubą, samotna noc jeszcze przede mną!).

Ta pasja trwa do dzisiaj i ciągle rośnie, a założenie bloga przyczyniło się do jeszcze szybszego rozwoju i mojego spełnienia jakim jest dzielenie się wiedzą z innymi.

Tak to wyglądało...
Teraz zbliża się liceum.
Mam nadzieję, że podczas tych trzech lat zdobędę jeszcze więcej wiedzy, której ciągle mi brakuje i poznam dużo osób, które chętnie będą towarzyszyć mi w wyprawach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz