Dzisiaj przedstawię wam mój awaryjny zestaw, lecz nie będzie to puszka przetrwania!
Zapraszam.
Trudno mi nazwać ten zestaw, ale myślę, że awaryjny, to dobre słowo.
Nie jest to żadna puszka survivalowa, ponieważ znajdziemy tam rzeczy związane głównie z ogniem.
Nie ma w niej ostrza, linki, ani haczyków.
Zawartość:
- petarda - bardzo głośna, oczywiście nie będę jak idiota straszył zwierząt, jest ona tylko i wyłącznie na sytuację zagrożenia życia, w celu na przykład wezwania pomocy (zwrócenie uwagi).
- zapałki sztormowe - własnej roboty, szczelnie zamknięte. Przydają się w trudnych warunkach atmosferycznych.
- kilka wacików - idealna rozpałka, to chyba oczywiste!
- 3 małe petardy - zawsze można użyć prochu do rozpalenia ogniska, ewentualnie zawsze się mogą przydać (nie używam ich w lesie bez sytuacji zagrożenia życia i zdrowia)
- kawałek lontu - dodatek w stylu "przyda się", od biedy jako sznurek...
- zapałki bezdraskowe - spora ilość w szczelnych opakowaniach. Przydadzą się do wszystkiego, a można je odpalić na przykład o ubranie.
- kawałek rozpałki - przyda się w sytuacji kiedy musimy bardzo szybko stworzyć ogień, np. dla ogrzania się.
- dwie draski - do zapałek sztormowych.
- 2 woreczki strunowe - nie zapominajmy, że opakowanie puszki i zapałek też można wykorzystać.
- gumka recepturka - multum zastosowań
- klej - draski przyklejone są klejem na gorąco, więc można go rozgrzać i użyć ponownie!
Cała puszka sama w sobie jest dość szczelna, plus znajduje się w worku strunowym oplecionym gumką, więc woda się tam nie dostanie!
Zawartość puszki można używać na milion sposobów!
Mój zestaw awaryjny sprawdzi się po wpadnięciu do zamarzniętego jeziora, gdzie każda sekunda jest na wagę złota (walka z hipotermią). Nie musimy grzebać po całym mokrym i lodowatym plecaku nie czując kończyn, a później chodzić po lesie szukając w zimę suchej podpałki...
Możemy zareagować momentalnie, a wszystko czego potrzebujemy mamy przygotowane, wystarczy kilka większych patyków!
Chodząc do lasu warto mieć taki zestaw, który ma za zadanie momentalnie rozpalić ogień...
... może się okazać, że kiedyś uratuje wam życie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz