Dzisiaj idę "testować" francuską rację wojskową już drugi raz.
Szałas jak zawsze coraz bardziej wysycha, ale no trudno i tak nic z tym nie da się zrobić!
W środku mimo gorąca jest miły cień i dostrzegalny komfort przy zamknięciu drzwi.
Miało nie być ogniska, ale jakoś tak wyszło, że jednak było :)
Po pierwsze wygoniło te wszystkie małe dziwolągi, a po drugie leżało jeszcze drewno po ostatniej nocy więc, aż szkoda było je zmarnować!
Jetboil Flash...
Można tak siedzieć godzinami... No... Może, aż skończy się jedzenie i jeszcze jakieś 3, bo później robię się głodny.
Hamak czekał w plecaku, ale się niestety nie doczekał, szałas jakoś przekonuje do siebie :)
Jakby tu podsumować...
Więcej takich wyjść chcę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz